3 lipca 2017

Ulubieńcy czerwca



Bielenda - woda różana. Zapach nie każdemu przypadnie do gustu. Kojarzy mi się z nadzieniem pączka, dla mnie jest przyjemny. Ten produkt służy mi jako tonik. Używam rano, po umyciu twarzy oraz wieczorem, po demakijażu. Nie piecze w oczy, nie podrażnia. Pozostawia przyjemne uczucie na skórze, nie jest ściągnięta.
Le petit marseiliais - żel pod prysznic. Zapach obłędny i chyba to go wyróżnia. Poza tym, jak każdy żel.
Isana - Olejek do włosów. Chroni przed wysoką temperaturą. Używam głównie podczas kręcenia włosów lokówką. Są wtedy miękkie i przyjemne w dotyku. Nawet ładnie pachnie.
Wibo smooth'n wear nr 3 - róż. Dosyć dobrze napigmentowany. Kilka razy zdarzyło mi się nałożyć za dużo na policzki. Kolor typowo różowy, bez brzoskwiniowych odcieni.
Rimmel stay matte nr 001 - puder. Teraz pewnie będę nudna, ponieważ chyba każdy dobrze zna ten produkt. Kiedyś go używałam, później próbowałam różnych innych pudrów i znowu do niego wróciłam. Może nie matuje na niesamowicie długo, ale jakoś tak przyjemnie mi się go używa.

1 komentarz :

  1. Wodę różaną bardzo lubię. Róż chyba mam w tym samym kolorze i też udało mi się zrobić plamy, ale zmieniłam pędzel i jest ok. ;)

    OdpowiedzUsuń